Menu strony
Strona główna
Wiadomości
Nasza szkoła
Historia
Galeria
Filmy
Download
Księga gości
Forum
Albumy
Kontakt
Czytnik RSS
Wyszukiwarka
Dziennik elektroniczny

Kontakt

Dyrektor Szkoły
Alicja Szynal

tel. (16) 631 15 67
splubliniec@wp.pl 


Kalendarz

Administrator

spnowylubliniec@gmail.com

 

Kobylanka


Bitwa pod Kobylanką

            

  Ziemia cieszanowska, okolice Nowego Lublińca, były wówczas świadkami krwawych potyczek pomiędzy powstańcami a oddziałami armii rosyjskiej. Chcemy przypomnieć te wydarzenia, zaznaczone czasem krzyżem na mogile powstańca, jak to ma miejsce na cmentarzu w Starym Lublińcu, albo oznaczone pomnikiem, jak tam - na Kobylance, upamiętniające walki, jakie rozegrały się w tym miejscu w dniach od 1 do 6 maja 1863 roku.

  Na początku lat 60. XIX wieku polski ruch narodowy przeistoczył się w akcję spiskową. Była to odpowiedź Polaków na brutalne działania wojsk carskich wymierzone w pokojowe manifestacje patriotów. Uformowały się dwa obozy polityczne: Czerwonych i Białych. Czerwoni byli zwolennikami pełnej niepodległości Polski. Skupiali w swych szeregach inteligencję, rzemieślników, oficerów w służbie rosyjskiej, a przede wszystkim ludzi młodych, studentów. Biali natomiast uważali, że należy nadal prowadzić walkę za pomocą pokojowych manifestacji w celu uzyskania jak największej autonomii Królestwa. Działali wśród ziemiaństwa, burżuazji, bogatej inteligencji.
 Działalność Czerwonych, przygotowujących ogólnonarodowe powstanie, została wykryta przez władze carskie, które zarządziły tzw. "brankę", czyli pobór młodych ludzi do wojska rosyjskiego. Na wieść o krokach podjętych przez zaborców przyśpieszono datę wybuchu powstania. Rozpoczęło się ono w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku. Powołany do życia Tymczasowy Rząd Narodowy wydał dekret wzywający wszystkich Polaków oraz narody litewski i białoruski do walki z zaborcą oraz ogłosił uwłaszczenie chłopów. Walka od początku przybrała charakter partyzancki. Oddziały składające się ze słabo wyćwiczonych i źle uzbrojonych kilkuset ludzi prowadziły działania starając się przede wszystkim unikać większych bitew z Rosjanami oraz wykorzystywać element zaskoczenia w starciach z nieprzyjacielem.
  Powstanie styczniowe ogarnęło nie tylko zabór rosyjski, ale i Galicję, gdzie w różnych punktach organizowały się oddziały ochotników. Rząd Narodowy nominacją z 26 marca 1863 roku mianował na naczelnika sił zbrojnych woj. lubelskiego gen. Antoniego Jeziorańskiego, który, by organizować oddziały powstańcze, przybył do Wysocka k/ Radymna z Krakowa. Antoni Jeziorański polecił to zadanie do wykonania kapitanowi Wiśniewskiemu, a sam udał się do Lwowa, by poczynić starania u księcia Sapiehy o pomoc w uzbrojeniu i przydziale amunicji. W Przeworsku u Jerzego Lubomirskiego przeprowadził konsultację z innymi generałami co do konkretnych przygotowań do akcji na terenie woj. lubelskiego. Prawie przez miesiąc przebywał w Żurawiczkach, gdzie prowadzony był werbunek. Było wielu ochotników powstańczych złożonych z młodzieży szlacheckiej i chłopskiej. Na łąkach i w lesie w pełnej konspiracji odbywały się ćwiczenia.
  Brakowało amunicji - na jednego żołnierza przypadało 7 - 8 naboi. Mogło to wystarczyć na godzinę walki.
  Jeziorański organizacyjnie podzielił oddział na 8 kompanii piechoty po 68 ludzi, 2 kompanie saperów po 30 ludzi, 2 oddziały Kozaków po 32 ludzi, 1 oddział ułanów z 36 ludźmi i sztab generała - 36 osób. Razem 740 oficerów i żołnierzy. W oddziale znajdował się lekarz i ksiądz. Broni, przeważnie karabinów austriackich, było pod dostatkiem. Na wozach wieziono kosy, by na miejscu uzbrajać w nie miejscowych ochotników.
  24 kwietnia Jeziorański wyprowadził oddział z Żurawiczek w lasy żołyńskie, gdzie przebywał oddział z Łańcuta i okolicznych wsi. Wczesnym rankiem 26 kwietnia poprowadził powstańców w kierunku granicy Królestwa. Przekroczył ją 28 kwietnia w okolicy Woli Różanieckiej koło Tarnogrodu. Oddział został zasilony 300 rozbitkami z innych oddziałów. Powstańcy udali się do wsi Kulno, gdzie zgodnie z obietnicami władz narodowych oczekiwać miały na nich zapasy amunicji. Jeziorańskiego spotkało tu rozczarowanie. Nie było amunicji tylko niewielka ilość sprzętu saperskiego. Sytuacja oddziału stała się bardzo ciężka.
 Wobec trudnej sytuacji generał Jeziorański podjął decyzję o skoncentrowaniu sił w rejonie przygranicznym. Poruszał się zatem wzdłuż granicy w kierunku wschodnim przez Różaniec, Obszę, Dwór, ciągle w oczekiwaniu na amunicję. Tylko szybka dostawa mogła go wyciągnąć z opresji i umożliwić marsz w głąb Królestwa. Amunicja nie nadeszła a zwiad donosił o koncentrowaniu się sił rosyjskich. Generał postanawia zająć doskonałą pozycję obronną w lesie Kobylanka, na północ od Lublińca i na zachód od Rudy Różanieckiej.
  Z przodu i boku chroniły obóz gęste moczary i bagna, które w okresie wiosennych roztopów i deszczów stanowiły dla nieprzyjacielskiej artylerii i kawalerii teren nie do przebycia. Z tyłu rozciągał się gesty bór, w którym w chwili klęski, ratując powstańców od śmierci lub niewoli rosyjskiej, można było ukryć oddział. Tę dogodną pozycję mógł wróg zaatakować jedynie dwoma drogami: jedną - biegnącą do Tarnogrodu i drugą - wyboistą i błotnistą leśną drożyną. Na obu drogach Jeziorański ustawił ubezpieczenia.

  Już 30 kwietnia generał rosyjski Miednikow dowiedział się o wkroczeniu na teren Królestwa "znacznych sił buntowników" - tak Rosjanie nazywali oddział pod wodzą Jeziorańskiego.

  Zadanie rozbicia oddziału otrzymał mjr Sternberg. Wyruszył 30 kwietnia w kierunku granicy na czele 4 kompanii piechoty, sotni Kozaków, plutonu ułanów oraz z dwoma działami. Pod względem liczebnym przewyższał siły Jeziorańskigo, gdyż dysponował co najmniej 800 należycie uzbrojonymi żołnierzami. Jeziorański przyjął bitwę. Młodych powstańców podtrzymywał na duchu mówiąc: "tu na tym miejscu przekonamy świat, że upór jest jedną z wielkich zalet żołnierzy".

  Rankiem 1 maja około godz. 9.00 nieprzyjaciel zaatakował wysuniętą jakoubezpieczenie kompanię. Po pierwszych strzałach Jeziorański ustawił kompanie na poszczególnych pozycjach obronnych starając się, by wróg nie przedostał się w głąb pozycji polskich. Po dwugodzinnej strzelaninie walka stawała się nierozstrzygnięta. Wówczas Jeziorański postanawia uderzyć w prawy bok atakującego oddziału Sternberga. Efekt był skuteczny, decydujący o losie bitwy.

  Pod wpływem uderzenia Polaków wróg zaczął się wycofywać z placu boju. Jeziorański nie zdecydował się jednak na przejście do pościgu za nieprzyjacielem celem całkowitego rozbicia, gdyż nie posiadał amunicji. W bezładnej ucieczce Rosjanie pozostawili na błotnistej drodze działo, trochę amunicji i broni, a na placu boju 23 zabitych, rannych zabierając ze sobą. Straty polskie były o wiele mniejsze - 6 zabitych i 18 rannych. Odwieziono ich do pobliskiego szpitala powstańczego w Cieszanowie. Generał pochwalił swoich żołnierzy za bojowość i właściwą postawę. Poległych w boju Polaków i Rosjan pogrzebano w dwu oddzielnych mogiłach. Postawiono na nich dwa krzyże: łaciński na grobie Polaków z napisem "tu spoczywają bohaterowie polegli 1 maja 1863 roku" i grecki na grobie Rosjan z napisem "tu leżą słudzy despoty". Zwycięstwo w pierwszej bitwie wywołało ogromną radość w oddziale.

  Echa zwycięskiej pierwszej bitwy pod Kobylanką w dniu 1 maja 1863 roku rozniosły się błyskawicznie po Galicji. Wywołały wielki entuzjazm w społeczeństwie polskim. Do organizacji galicyjskich dotarła wiadomość o braku amunicji. Związane z ruchem powstańczym kobiety zdołały zgromadzić kilka tysięcy naboi i wysłać je do obozu. Przybywali do niego ochotnicy zwabieni chwałą zwycięstwa. Jeziorański przygotowywał się do dalszych działań bojowych. 5 maja otrzymał wiadomość, że nieprzyjaciel nadciąga i wszystkie drogi są obsadzone przez Rosjan. Polecił dowódcy saperów umocnienie wszystkich punktów, przez które wróg mógłby się wedrzeć do obozu. Zabarykadował wszystkie drogi i dróżki. Zbudował trzy linie zasieków z rowami strzeleckimi. Wewnątrz obozu zbudowano szałasy z desek lub chrustu, pokryte korą dla 20 - 30 ludzi oraz baraki i piwnice wykopane w ziemi.Tak powstał obóz warowny.
  Siły rosyjskie zostały znacznie wzmocnione a na ich czele stanął naczelnik wojenny Miednikow, gdyż Sternberg był ranny. Siły nieprzyjaciela wynosiły około 2000 ludzi. Jeziorański miał ich około 800. Do bitwy doszło 6 maja. Wojska carskie zaatakowały obóz powstańczy od tyłu i granicy galicyjskiej, ale Jeziorański nie dał się zaskoczyć. Dochodziło do walki na bagnety. Po całodniowej bitwie Miednikow widział, że nie odnosi zwycięstwa. Podjął decyzję o wycofaniu się. Za nimi Jeziorański wysłał oddział kozaków. Zwycięstwo okupiono wysokimi stratami: 69 zabitych i 49 rannych. Raniony był również Jeziorański. Straty rosyjskie wg raportów Miednikowa wynosiły 150 zabitych i rannych. Były jednak większe. Zabitych żołnierzy rosyjskich pochowali na miejscu bitwy wynajęci z Galicji chłopi.
  Nie mając pomocy Jeziorański postanawia wycofać się do Galicji, by nie narażać się na przegraną bitwę. Pod osłoną nocy z największą ostrożnością opuścił obozowisko, a pozostawione rozpalone ogniska miały wprowadzić w błąd nieprzyjaciela. Gdy uszli ćwierć mili, usłyszeli ostrą strzelaninę na opuszczonym obozowisku. To Miednikow natarł nocą na obóz, ale w ciemnościach Rosjanie strzelali do siebie. W rezultacie padło wielu zabitych i rannych. Spostrzegłszy pomyłkę rzucili się w pościg za Jeziorańskim. Ranny generał ukrył się w chłopskiej chacie, skąd później udał się na leczenie do Przemyśla. Następnie wyjechał do Lwowa, a potem do Dąbrówki Starzeńskiej w okolice Dynowa. Komisarz rządu powstańczego zaraportował dezercję Jeziorańskiego. Nazwał go nawet zdrajcą. W śledztwie sprawę wyjaśniono i oczyszczono go z zarzutów. Jeden z ciężko rannych powstańców, Ludwik Tarnawiecki ze Lwowa, z trudem pokonał kilka kilometrów dzielących miejsce bitwy od pól za wsi Stary Lubliniec. Opadłszy z sił - zmarł na łąkach. Miejscowi chłopi odwieźli go i pochowali, a jego mogiła - symbol walki o niepodległą Polskę, jest otaczana opieką przez naszych uczniów i innych mieszkańców obydwu Lublińców. Przetrzebiony oddział Jeziorańskigo, pod inną komendą, nie wytrzymał naporu przeważających sił nieprzyjaciela i poszedł w rozsypkę. Poszczególni powstańcy zasilili nowo tworzące się oddziały powstańcze.
  Bitwa, która rozegrała się w tym miejscu, była jedną z większych około 500 potyczek, które stoczono w okresie nasilenia walk - latem 1863 roku. W powstaniu zabrakło silnego wodza, który stanąłby ponad podziałami polityczno - społecznymi i poprowadziłby wszystkich Polaków do walki ze znienawidzonym caratem. Represje po powstaniu objęły cały naród. Poległo około 30 tysięcy powstańców, 7 tysięcy dostało się do niewoli. Na mocy wyroków sądowych stracono 700 osób. Liczbę zesłanych na Sybir ocenia się na 38 tysięcy. Do tej statystyki należy dodać konfiskatę majątków i kontrybucje, których wartość szacuje się na ponad 34 miliony rubli.
  Jednak powstanie styczniowe było niezbędne dla ocalenia polskości, było konieczne, by podtrzymać narodową tożsamość. Zostało okupione wielkimi tragediami i cierpieniami, ale wtedy nie było możliwości, by tak upokorzony naród zareagował inaczej. Powstanie konsolidowało Polaków we wszystkich zaborach, przerywało procesy rusyfikacji narodu. Bez powstania nie byłoby możliwe przetrwanie i przeobrażenie naszego narodu. Ponadto walka Polaków rozbudziła demokratyczne dążenia do wolności wielu narodów Europy.


admin, 15-09-2008, odsłon: 9942
Komentarze

Zdzisław Sawiński (21-04-2017, 05:34:43)
Piękny opis wydarzeń... Szkoda tylko, że do pomnika nie można trafić. Brak oznakowania. Ręka pokazująca pomnik w niewiadomym kierunku nic nie mówi. Jedna z największych bitew... Aż się prosi o jakąś ścieżkę dydaktyczną, nawet wykonaną rękami uczniów i nauczyciela historii, tak jak np. koło Kalwarii Pacławskiej w Huwnikach. Rocznica bitwy okrągła się odbyła, ale są przecież turyści, którzy chcieliby zobaczyć to miejsce. Dwa podejścia w lesie i nic. Oznakowanie, oznakowanie, oznakowanie... Na mapie tego miejsca nie ma.
Zdzisław Sawiński
tel. 604 48 68 43
zsawinski@interia.pl

Dodaj komentarz
Twoje imie i nazwisko:

Wpisz komentarz:


Przepisz kod zabezpieczający:



Zdalne nauczanie

Nasza szkoła


Adres

Zespół Szkolno-Przedszkolny

w Nowym Lublińcu

Nowy Lubliniec 75

37-611 Cieszanów

tel. (16) 631 15 67

splubliniec@wp.pl 

Facebook

Linki

Urząd  Miasta i Gminy 
w Cieszanowie
 

Kuratorium Oświaty 
w Rzeszowie

 Ministerstwo Edukacji Narodowej

Okręgowa Komisja Egzaminacyjna 
w Krakowie

Miasto Lubaczów

  Powiat Lubaczowski

Pogoda

booked.net

Galeria


Konto użytkownika
Witaj,
nie jesteś zalogowany.

Zaloguj się
Generowanie strony [s]: 0.0119
Zapytania SQL: 21
© Copyright 2020