Antoni Jeziorański ur. 13 czerwca 1821 w Warszawie, zm. 16 lutego 1882 we Lwowie. Pochodził z patriotycznej rodziny frankistów. Był synem Franciszka Ksawerego Jeziorańskiego oficera wojsk Księstwa Warszawskiego i uczestnika powstania listopadowego oraz Marianny Salomei z Zagrodzkich. Miał czterech braci i cztery siostry. Uczęszczał do Gimnazjum Warszawskiego na Lesznie i odbył studia techniczne w Petersburgu (ukończone w 1842 r.) po których powrócił do Warszawy.
Po kilku latach pobytu w Warszawie w maju 1848 r. Jeziorański w związku z wybuchem Wiosny Ludów ucieka do Galicji gdzie niedługo po przybyciu zostaje instruktorem Gwardii Narodowej w Krośnie (była to namiastka polskiego wojska). Ma również za zadanie pomagać Polakom udającym się na pomoc powstaniu węgierskiemu. Po likwidacji przez Austriaków Gwardii Narodowej zagrożony aresztowaniem w listopadzie 1848 r. Jeziorański ucieka na Węgry (ma 27 lat) i przyłącza się do trwającego tam powstania Węgrów walczących o niepodległość z Austrią.
Młody Antoni dołącza do tworzonego w Preszowie Legionu Polskiego gen. Józefa Wysockiego gdzie wstępuje do pułku jazdy. Mianowany podoficerem uczestniczy między innymi w bitwie pod Barcą, Budamer, Szikszko, Tallyą, w obronie Góry Teresy. W bitwie pod Tarcalem – został ranny i awansowany na podporucznika. Niedługo później m.in. po potyczce pod Csarcą awansuje na porucznika i zostaje adiutantem swojego bezpośredniego dowódcy.
Niestety po przegranej bitwie pod Temeszwarem i klęsce powstania węgierskiego cały Legion Polski udał się w sierpniu 1849 r. na emigrację do Turcji. Żołnierze w Turcji znaleźli się w trudnej sytuacji – daleko od domów, często chorowali, bez środków do życia. W końcu Legion rozwiązano, a żołnierzy przeniesiono do Stambułu. Antoni w Turcji został, przekonany, że dojdzie do wybuchu wojny Turcji z Rosją.
Jeziorański zostaje w tym czasie agentem Hotelu Lambert – polskiej organizacji niepodległościowej założonej przez księcia Czartoryskiego (miał badać sytuację na Bałkanach i zdobywać przychylność dla sprawy polskiej, brał też udział w kilku misjach dyplomatycznych). Dodatkowo zatrudniony przez Azis Paszę zostaje też konserwatorem i restauratorem twierdz m.in. Konstantynopola, a od 1851 w Belgradu.
W 1854 wstępuje prawdopodobnie do oddziału gen. Władysława Zamoyskiego i bierze udział w wojnie krymskiej (oblężenie Sewastopola). Po krótkim w niej udziale wraca w 1856 do Belgradu na swoje poprzednie stanowisko.
Wreszcie w grudniu 1859 r. Antoni Jeziorański postanawia po liście matki wrócić do Warszawy. Zostaje tam prawie natychmiast aresztowany przez Rosjan, ale też za poręczeniem dosyć szybko wypuszczony. Odnawia kontakty z młodości i w listopadzie 1860 żeni się z panną Natalią Horbowską. Dogląda też rodzinnego majątku.
W lutym 1861 r. zaczyna się przyłączać do działalności niepodległościowej i przygotowań do powstania (działał w komisji wojskowe). W grudniu 1861 r. organizacja konspiracyjna w której działa (Komitet Miejski) zostaje rozbita a on zostaje ponownie aresztowany przez Rosjan i trafia do Cytadeli Warszawskiej (do słynnego X Pawilonu). Przeprowadzone śledztwo trwa kilka miesięcy… Zostaje ostatecznie skazany we wrześniu 1862 r. na areszt domowy. Nie zaprzestaje jednak działalności niepodległościowej. 14 stycznia 1863 r. otrzymuje z rąk Komitetu Centralnego Narodowego nominację na naczelnika powiatu rawskiego oraz stopień podpułkownika wojsk narodowych i niedługo później udaje się do Jeruzala w powiecie rawskim czynić przygotowania do wybuchu powstania, które wybucha 22 stycznia 1863 r.
Jego oddział na początku liczy tylko około 140 ludzi. Jeziorański szkoli żołnierzy, przygotowuje prowiant, zbiera broń i ochotników. Rozpoczyna też drobne akcje partyzanckie. W nocy z 4 na 5 lutego zdobywa koszary w Rawie Mazowieckiej (w ręce jego oddziału wpada broń, prowiant i konie) za co został awansowany na pułkownika. Następnie ze swoim oddziałem próbuje odskoczyć od rosyjskich wojsk wysłanych w pogoń za Polakami w ramach odwetu. Organizuje zasadzkę w Lubochni i pokonuje zaskoczonych Rosjan. Oddział Jeziorańskiego liczy w tym momencie już około 850 ludzi i po drodze w stronę Kielc przejmuje kolejnych i bierze udział w kilku potyczkach.
Jeziorański na swojej drodze spotyka także oddział generała Mariana Langiewicza naczelnika wojskowego województwa krakowskiego i sandomierskiego. Podporządkowuje mu się. Oba oddziały połączone w Małogoszczy liczą teraz około 3500 osób. Przeciwko nim wyruszają jednak przeważające wojska rosyjskie. Dochodzi do bitwy pod Małogoszczem (24.02.1863 r.) przegranej jednak przez Polaków i tylko dzięki oddziałom Jeziorańskiego Powstańcy zdołali wycofać się.
Kilka dni później pod Pieskową Skałą niestety znowu spotkali wojska rosyjskie (4.03.1863 r.) – dochodzi do bitwy. Powstańcy wygrywają ale i wycofują się zaraz. Następnego dnia pod Skałą uderzają na kolejny oddział rosyjski i wygrywają.
Niedługo później generał Marian Langiewicz ogłasza się dyktatorem powstania i mianuje m.in. Antoniego Jeziorańskiego generałem, ale jednocześnie odsuwa go od wojska powierzające mu stanowisko w sztabie.
Wojska powstańcze ruszają w Kieleckie i po drodze staczają zwycięską bitwę pod Chrobrzem (17.03.1863 r.) i kolejną pod Grochowiskami (18.03.1863 r.). Pomimo wygranych bitew duch w oddziale upada. Zbyt duże straty i ciągłe marsze dają znać o sobie.
Generał Marian Langiewicz namówiony wycofuje się do Galicji i zostaje aresztowany przez Austriaków. Zaraz za dowódcą, by wyjaśnić sytuację wyjeżdża Jeziorański. Oddział rozpada się.
24 marca generał Antoni Jeziorański został mianowany naczelnikiem sił zbrojnych województwa lubelskiego i ruszył przygotowywać swój oddział w okolicach Przeworska do wymarszu. Niestety oddział liczący około 700 ludzi był na początku zupełnie nieprzygotowany do walki. Po kilku tygodniach starań udało się go dopiero w miarę przygotować, przede wszystkim dzięki zaangażowaniu samego Jeziorańskiego, ale brakowało broni i amunicji (na jednego powstańca przypadało maksimum 8 nabojów – co starczyłoby na 2 godziny walki).
Oddział wyruszył z okolic Leżajska w stronę granicy rosyjskiej 26 kwietnia 1863 r. i 28 kwietnia wkroczył na teren zaboru rosyjskiego w okolicach Woli Różanieckiej. Nie napotkawszy po drodze obiecanych zapasów amunicji i broni zatrzymał się w oczekiwaniu na nie tuż przy granicy z Galicją w lesie Kobylanka niedaleko Nowego Lublińca. Generał wybrał bardzo dobre miejsce do obrony (do obozu prowadziły tylko dwie drogi) i znakomicie je ufortyfikował.
Już 30 kwietnia głównodowodzący Rosjan w tych okolicach pułkownik Jurij Miednikow wysłał przeciwko Jeziorańskiemu oddział liczący ponad 800 ludzi zdecydowanie lepiej jednak uzbrojonych i przygotowanych do walki niż Polacy pod dowództwem kapitana Iwana Sternberga.
1 maja wojska rosyjskie około 9.00 dotarły pod Kobylankę, a gen. Jeziorański postanowił przyjąć bitwę. Znakomita obrona Polaków i działania zaczepne zmusiły Rosjan do wycofania się (straty Polaków około 6 zabitych i 18 rannych, Rosjan 23 zabitych).
Wieść o zwycięstwie wywołała euforię wśród Polaków w Galicji, którzy licznie przybywali pod Kobylankę m.in. rozbitkowie z innych oddziałów. Nadeszły też wreszcie obiecane dostawy amunicji, niestety dopiero 5 maja, a wraz z nimi wieść, że za kilka godzin przybędą oddziały rosyjskie. Siły Polskie były oceniane na około 800 ludzi, a rosyjskie 2000 pod wodzą samego pułkownika Jurija Miednikowa.
6 maja 1863 rano Rosjanie zaatakowali obóz powstańców z lewego skrzydła. Wkrótce udało im się zepchnąć wojska powstańcze w kierunku głównych umocnień. Jeziorański pchnął w bój posiłki generała Józefa Śmiechowskiego. Sam Jeziorański wsławił się poprowadzeniem brawurowego ataku na bagnety, zdawszy wcześniej dowództwo generałowi Aleksandrowi Waligórskiemu. W godzinach popołudniowych wojska rosyjskie zmuszone zostały do odwrotu.
Straty polskie tym razem były znaczne, co najmniej 59 zabitych i prawie 3 razy tyle rannych. Podobnie, mimo zaniżenia, swoje straty oceniali sami Rosjanie (ich straty były jednak prawdopodobnie prawie dwukrotnie wyższe). Bitwa ta jest uznawana za jedną z największych bitew powstania styczniowego w dodatku jest to bitwa zwycięska w której generał Jeziorański udowodnił swój ponadprzeciętny talent wojskowy.
Ogromne straty polskie sięgające prawie 1/3 wszystkich żołnierzy zmusiły Jeziorańskiego do wycofania, zwłaszcza, że siły rosyjskie zostały w międzyczasie wzmocnione. Zostawił on jednak w obozie dla Rosjan pułapkę, która niczego nie spodziewających się zaborców kosztowała około 40 zabitych i rannych (sami zaczęli strzelać do siebie, biorąc otaczające z rożnych stron obóz pod Kobylanką, oddziały za Polaków).
Niestety wycofujący się Polacy naciskani ze wszystkich stron 11 maja zostali rozdzieleni w bitwie pod Hutą Krzeszowską, a sam Jeziorański ranny pod Kobylanką został dodatkowo kontuzjowany i musiał przedzierać się do granicy galicyjskiej, którą przekroczył nie wiedząc gdzie udał się jego oddział.
W Przemyślu do którego dotarł, kontuzja dała znać o sobie (zapuchnięta głowa i oko) i Jeziorański traci przytomność. Jedzie do Lwowa, gdzie ze względu na stan zdrowia rezygnuje z funkcji naczelnika wojskowego województwa lubelskiego. Niesnaski wśród Polaków i wzajemne oskarżenia doprowadziły do pogorszenia się stanu zdrowia Jeziorańskiego, który jednak nie tracił nadziei na powrót do walki, przyjmując na powrót swoje poprzednie stanowisko naczelnika wojskowego i przygotowując się do kolejnej kampanii. Niestety nie udało mu się to i musiał po kilku miesiącach z powodu nie możności wejścia do Galicji ponownie zrezygnować ze stanowiska. W dodatku w połowie stycznia 1864 r. został zadenuncjowany i aresztowany we Lwowie przez Austriaków.
Antoni Jeziorański został bardzo szybko wywieziony z Galicji najpierw miał być osadzony w Klagenfurcie, ale ze względu na stan zdrowia trafił do twierdzy w Kufsteinie w górach tyrolskich gdzie przebywał od lutego 1864 do początku czerwca 1864. Trafiło tam wtedy bardzo wielu uczestników powstania. W czasie pobytu w więzieniu pogorszył się stan zdrowia generała i został on z niego przeniesiony do miejscowości Meran, gdzie dołączyła wreszcie do niego żona Natalia.
Sytuacja materialna generała niestety nie była najlepsza i po amnestii władz austriackich w czerwcu 1865 r. wyjechał on do Szwajcarii. Opuścił ją jednak po kilku tygodniach i wyjechał do Francji, która dawała większe nadzieje na utrzymanie. W dodatku przebywało tam już kilka tysięcy polskich emigrantów postyczniowych. Jeziorański w Paryżu próbował poukładać sobie jakoś życie na emigracji mimo, że mocno podupadł na zdrowiu. Nie zapominał jednak o działalności politycznej i niepodległościowej chociaż nie było to proste wśród skłóconej Polonii.
W czasie wojny prusko – francuskiej w 1870 r. generał Jeziorański wstąpił jako prosty szeregowiec do francuskiej Gwardii Narodowej chcąc walczyć z kolejnym naszym zaborcą. Jednocześnie oferował swoją pomoc przy planach obrony Paryża ze względu na braki organizacyjne Francuzów. Nieprzygotowana dostatecznie do wojny Francja skapitulowała, a sam Jeziorański opuścił szeregi Gwardii Narodowej.
W Paryżu wybuchła wówczas Komuna Paryska na czele m.in. z Jarosławem Dąbrowskim, której jednak nie poparł. Duże zaangażowanie Polaków w czasie Komuny Paryskiej po jej klęsce w 1871 r. oznaczało dla naszych rodaków represje i wrogi stosunek Francuzów, którzy zbliżyli się do Rosji. Jeziorański po doświadczeniu zmiany sytuacji pod koniec 1873 r. postanowił wrócić do Galicji.
Zabór austriacki od kilku lat cieszył się największą swobodą polityczną wśród Polaków dlatego tak chętnie przybywali tam emigranci. Niestety początki nie były łatwe, bo Austriacy obawiali się przybyszów. Taką sytuację zastał też we Lwowie Jeziorański, który przybył tam ze swoją żoną Natalią i kilkuletnią córką Marią. Znalazł jednak w końcu zatrudnienie w Biurze Technicznym Wydziału Krajowego Sejmu Galicyjskiego i powoli włączał się w życie społeczno-polityczne Galicji będąc w kręgu działalności demokratów galicyjskich, którzy byli propagatorami i obrońcami polskości. Jeziorański dążył również do ożywienia przemysłowego i handlowego zaboru austriackiego. Do końca swoich dni był zaangażowany w działalność niepodległościową (zaangażował m.in. w działalność Konfederacji Narodu Polskiego). Pod koniec życia spisał również swoje pamiętniki.
Generał Antoni Jeziorański zmarł nagle 16 lutego 1882 r. we Lwowie w wieku 61 lat, a jego pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyczną w której wzięło udział około 20 tysięcy osób. Spoczął na Cmentarzu Łyczakowskim w kwaterze powstańców styczniowych. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Generał Antoni Jeziorański mimo, że mógł spędzić swoje życie jako bogaty przedstawiciel stanu mieszczańskiego w Warszawie i korzystać ze swojej pozycji i majątku, był nieodrodnym przedstawicielem swojego rodu. Porzucił dobrobyt i udał się na emigrację walcząc „za wolność Waszą i naszą”. Brał udział w Wiośnie Ludów i Powstaniu Węgierskim z bronią w ręku. Spędził niełatwy etap życia w Turcji jako emigrant i renowator m.in. twierdzy w Belgradzie. Uczestniczył w Wojnie Krymskiej. Wrócił do Warszawy gdzie był dwukrotnie aresztowany przez Rosjan. Dowodził jako pułkownik, potem generał wojskiem w czasie powstania styczniowego. Według różnych ocen był niewątpliwie jednym z najzdolniejszych dowódców tego zrywu, posiadał talent organizatorski, odwagę osobistą i wrodzone zdolności wojskowe. Po wycofaniu się do Galicji kolejny raz aresztowany tym razem przez Austriaków, przebywa w więzieniu, zwolniony znowu udał się na emigrację do Francji. Z bronią w ręku walczy tam tym razem w obronie Francji przed wojskami pruskimi. Ostatni etap życia spędził we Lwowie ciągle dążąc, już nie bronią, do poprawy losu Polaków.
28 września 2018 r. generał Antoni Jeziorański został patronem Szkoły Podstawowej w Nowym Lublińcu…
PREZENTACJA
Życiorys powstał przede wszystkim dzięki uprzejmości pana doktora Emila Noińskiego, autora pracy doktorskiej o generale Antonim Jeziorańskim.
admin, 29-04-2021, odsłon: 1152 |